Gryfland
Sobota, 2 czerwca 2012 | dodano:03.06.2012Kategoria Po zwycięstwo!
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 19.50 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 10.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Jaaka masakra. normalnie po takiej glebie na starcie i przy takich warunkach po prostu bym się wróciła, ale na maratonie ambicja wychodzi ponad rozsądek. 78km przejechałam w czasie zbliżonym do świnoujskiego, mimo że tam było 10km więcej. Wiatr zmusił mnie do takiego wysiłku fizycznego i psychicznego, jakiego nigdy dotąd nie przeżyłam. Ostatecznie śpiewałam wszystko, co mi do głowy przyszło, byle nie myśleć o tym, że nie mam siły.
Po przejechaniu mety postawiłam rower, usiadłam i po prostu zaczęłam płakać. Nie wiem, czy ze szczęścia, czy ze zmęczenia, w każdym bądź razie w ten sposób dałam upust emocjom.
Ostatecznie kraksa na początku wyszła mi na dobre, bo przełożyłam bezpieczeństwo nad brawurę. Bylo ślisko, wiał przerażający wiatr. No i mam mojego pierwszego kolarskiego sinola (który równiez zostal sfotografowany :D)
Teraz szkoda mi tylko tego, że kolejny maraton dopiero za dwa miesiące. Chyba że Mamie uda się wyrwać ze studiów na Gorzów, fajnie by było.
Zdjęcia będą kiedyś.
Uzupełniłam dwie notki z maja, jak ktoś ciekawy to trzeba się cofnąć.
Po przejechaniu mety postawiłam rower, usiadłam i po prostu zaczęłam płakać. Nie wiem, czy ze szczęścia, czy ze zmęczenia, w każdym bądź razie w ten sposób dałam upust emocjom.
Ostatecznie kraksa na początku wyszła mi na dobre, bo przełożyłam bezpieczeństwo nad brawurę. Bylo ślisko, wiał przerażający wiatr. No i mam mojego pierwszego kolarskiego sinola (który równiez zostal sfotografowany :D)
Teraz szkoda mi tylko tego, że kolejny maraton dopiero za dwa miesiące. Chyba że Mamie uda się wyrwać ze studiów na Gorzów, fajnie by było.
Zdjęcia będą kiedyś.
Uzupełniłam dwie notki z maja, jak ktoś ciekawy to trzeba się cofnąć.
komentarze
Gratulacje za upór, dalej już będzie tylko lepiej, czekam na fotkę siniaka . Ja mojego też uwieczniłam ale wstydzę się go pokazać
mimoza15 - 09:22 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj
he, he ja też miejscami zaczynałem coś nucić byle zmusić się jeszcze do wysiłku... a na mecie to po prostu położyłem się na trawie. Gratulacje ukończenia.
James77 - 06:22 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj
Sinolowi zrobimy takie tęczowe zdjęcie:) Byłaś bardzo dzielna:)
akacja68 - 16:46 niedziela, 3 czerwca 2012 | linkuj
Komentuj