Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2012
Dystans całkowity: | 230.50 km (w terenie 27.00 km; 11.71%) |
Czas w ruchu: | 12:09 |
Średnia prędkość: | 18.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.50 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 32.93 km i 1h 44m |
Więcej statystyk |
Nadmorskie kesze
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano:28.04.2012Kategoria W poszukiwaniu keszy
Km: | 57.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 02:44 | km/h: | 20.85 |
Pr. maks.: | 52.50 | Temperatura: | 25.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
W Trzebiatowie skończyły mi się skrzynki do szukania (wreszcie znalazłam tą czwartą), więc teraz trzeba poszukiwać dalej. Na tapetę padł Trzęsacz, Rewal i dwie w Niechorzu. Są też w Pobierowie i w Pustkowie, jednak tak dalekiej wycieczki nie planowałam. Ostatecznie żałowałam, że nie wczytałam się głębiej, bo w Dreżewie zamiast na Trzęsacz wyjecałam na Pustkowo, ale nie wiedziałam, gdzie dokładnie tam szukać.
Kesze w Trzęsaczu i w Rewalu poszły bezproblemowo (po za tym że musiałam kombinować logbooki, bo w obu były stare), w Niechorzu natomiast znów ze względu na niedoczytanie informacji nie znalazłam żadnego. Jednak nic straconego, Niechorze jest na przyjemnej trasie, jeszcze tam wrócę.
Na górce za Pogorzelicą osiągnęłam prędkość zbliżoną do mojego rekordu (52,7km/h) - 52,5km/h. Podczas zjazdu nie patrzyłam na licznik, a mogłam, przynajmniej widząc prędkość bym się przycisnęła, żeby ją zwiększyć, bijąc nowy rekord... no trudno.
Wspomnę jeszcze, że było strasznie gorąco, a nieuważna ja spaliłam sobie ręce i trochę nogi... od tamtego czasu brałam tylko chłodny prysznic, ale zaraz czeka mnie ciepła kompiel... ała.
Najpopularniejsza mówi o bogini morza - Zielnicy, złowionej przypadkiem przez rybaków i więzionej przez proboszcza. Zielnica szybko umarła z tęsknoty za morzem i została poco=howana na przykościelnym cmentarzu. Jej ojciec - Bałtyk - upominał się o ciało córki i wysyłał fale, aby przywróciły ją na właściwe miejsce - dno morza.
To jest moje pożegnanie z rowerem na dwa tygodnie... Mama pewnie będzie jeździć po górach, ja w tym czasie wybieram się do Wrocławia i Śląsk. Niestety bez moich dwóch kółek... :<
Kesze w Trzęsaczu i w Rewalu poszły bezproblemowo (po za tym że musiałam kombinować logbooki, bo w obu były stare), w Niechorzu natomiast znów ze względu na niedoczytanie informacji nie znalazłam żadnego. Jednak nic straconego, Niechorze jest na przyjemnej trasie, jeszcze tam wrócę.
Na górce za Pogorzelicą osiągnęłam prędkość zbliżoną do mojego rekordu (52,7km/h) - 52,5km/h. Podczas zjazdu nie patrzyłam na licznik, a mogłam, przynajmniej widząc prędkość bym się przycisnęła, żeby ją zwiększyć, bijąc nowy rekord... no trudno.
Wspomnę jeszcze, że było strasznie gorąco, a nieuważna ja spaliłam sobie ręce i trochę nogi... od tamtego czasu brałam tylko chłodny prysznic, ale zaraz czeka mnie ciepła kompiel... ała.
Replika krzyża na Giewoncie w Pustkowie.© guitarowa
Ten sam krzyż, od środka© guitarowa
I jak tu nie fotografować morza...© guitarowa
Jak zawsze - samostrzałka!© guitarowa
Klif wysoki w Trzęsaczu z ruinami kościoła, który niegdyś stał 2km od brzegu. Dziś klif jest specjalnie wzmacniany, aby morze nie zabrało już ani kawałka muru...© guitarowa
Oczywiście o kościele krąży kilka legend.© guitarowa
Najpopularniejsza mówi o bogini morza - Zielnicy, złowionej przypadkiem przez rybaków i więzionej przez proboszcza. Zielnica szybko umarła z tęsknoty za morzem i została poco=howana na przykościelnym cmentarzu. Jej ojciec - Bałtyk - upominał się o ciało córki i wysyłał fale, aby przywróciły ją na właściwe miejsce - dno morza.
To jest moje pożegnanie z rowerem na dwa tygodnie... Mama pewnie będzie jeździć po górach, ja w tym czasie wybieram się do Wrocławia i Śląsk. Niestety bez moich dwóch kółek... :<
most na jedno auto.
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano:22.04.2012Kategoria W poszukiwaniu keszy
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 21.39 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | 9.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Niedzielna wizyta u babci w Nowielicach i dalej! Z Mamą ruszyłyśmy do Dźwirzyna na most, który łączy powiat gryficki z kołobrzeskim. Przed remontem w 2010 roku przed mostem była tablica informująca, że na moście jednocześnie może znajdować się tylko jedno auto. Chciałyśmy przejechać się nowymi ścieżkami rowerowymi, ale przedewszystkim zdobyć kolejnego kesza, który na owym moście się znajdywał. Jechało się wyjątkowo przyjemnie, pomimo niezdecynowanej pogody.
(kliknij, aby powiększyć zdjęcie)
Na temat krzyża z ostatniego zdjęcia więcej u Akacji.
(kliknij, aby powiększyć zdjęcie)
Keszowanie© guitarowa
Samostrzałka musi być!© guitarowa
artystycznie© guitarowa
Na temat krzyża z ostatniego zdjęcia więcej u Akacji.
Trzy baby na wycieczce
Sobota, 21 kwietnia 2012 | dodano:21.04.2012Kategoria Pałace w cieniu zapomnienia
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 22.22 |
Pr. maks.: | 43.70 | Temperatura: | 20.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Z Mamą i siostrą pojechałyśmy do Otoku w pięknym słońcu. Chciałam odwiedzić to miejsce ponownie, ponieważ poprzednim razem byłam sama i bałam się wchodzić głębiej z aparatem, dziś na fotografowanie pięknego pałacu wybrała się ze mną Czesława, a Mama została rozmawiając z mieszkanką miejscowości o różanym ogrodzie.
Pałac w Otoku© guitarowa
Wieża z zewnątrz...© guitarowa
...i wewnątrz© guitarowa
Zabawa w Geocaching.
Środa, 18 kwietnia 2012 | dodano:21.04.2012Kategoria W poszukiwaniu keszy
Km: | 7.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:22 | km/h: | 20.45 |
Pr. maks.: | 31.20 | Temperatura: | 15.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Koleżanka z klasy wkręciła mnie w geocaching, więc na rowerku wybrałam się na poszukiwanie moich pierwszych keszów. W Trzebiatowie jest ich 4, mi niestety jednego z nich nie udało się znaleźć. W planie są już kesze w okolicach Kołobrzegu i Gryfic, już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła założyć własny :D
Zgodnie z planem.
Środa, 11 kwietnia 2012 | dodano:13.04.2012Kategoria Rekreacyjnie i treningowo
Km: | 17.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:49 | km/h: | 20.82 |
Pr. maks.: | 42.20 | Temperatura: | 13.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Jako że wycieczka z piątku do przemyślanych nie należała, w środę postanowiłam przejechac tą trasę jeszcze raz, jednak tym razem tak, jak to planowałam na początku :)
Zdjęć nie mam, ale mam film z próbką mojej drugiej pasji, jaką jest muzyka :D
Zdjęć nie mam, ale mam film z próbką mojej drugiej pasji, jaką jest muzyka :D
Wielkanocne podboje
Niedziela, 8 kwietnia 2012 | dodano:08.04.2012Kategoria Rekreacyjnie i treningowo
Km: | 41.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 15.19 |
Pr. maks.: | 46.10 | Temperatura: | 3.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Wielkanocny poranek powitał nas przyjemną pogodą, toteż po śniadaniu i odpoczynku wsiadłyśmy z Akacją na rowerki i pojechałyśmy do Babci do Nowielic dalej jeść :) Po powrocie do domu szybko się przebrałyśmy, aby ruszyć do Bieczyna, Sanowa i Siemidarżna (z kilkoma innymi miejscowościami po drodze). Miałam nadzieję, że na okazałej górce w Bieczynie uda mi się wyciągnąć więcej niż 50km/h, niestety jednak wiał silny wiatr i ledwo przekroczyłam 46km/h. Znów się troszkę pogubiłyśmy, potopiłyśmy w błocie (moje nowe buty! T^T), pomęczyłyśmy pod wiatr (zwłaszcza Mama na swojej damce, na szczęście w tym tygodniu będzie miała juz nowy rower).
Wesołych Świąt!
Droga?© guitarowa
Oczywiście... Samostrzałka!© guitarowa
Wesołych Świąt!
Wielkopiątkowe przygody
Piątek, 6 kwietnia 2012 | dodano:07.04.2012Kategoria Rekreacyjnie i treningowo
Km: | 42.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 02:30 | km/h: | 16.80 |
Pr. maks.: | 40.40 | Temperatura: | 13.0 | Rower: | Merida Matts 5-V |
Zachęcona dobrą pogodą oraz nowymi butami i koszulką wyruszyłam wczoraj ulubioną drogą na Cerkwicę, jednak szybko skręciłam do Sadlenka, potem Sadlna. Stamtąd miałam dojechać do Rogozini, jednak trochę się pogubiłam, więc postanowiłam wjeżdżać we wszystkie drogi – któraś w końcu mnie doprowadzi. Pierwszy mój wybór okazał się drogą dojazdową do elektrowni wiatrowej, więc pooglądałam ogromne wiatraki z bliska, poczym się wróciłam. Następna była drogą przez pole i niestety im dalej tym mniej przypominała drogę, aż w końcu została przecięta kanałem. Chwilę pokręciłam się wzdłuż niego mając nadzieje, że jednak uda mi się gdzieś go przekroczyć. Na szczęście miałam dobry humor i zamiast irytować się, śmiałam się z siebie i znów zawróciłam. Trzeci wybór okazał się stosunkowo właściwy, choć nie dojechałam, jak planowałam do Rogoziny a do Zapolic. Stwierdziwszy, że nie chcę jeszcze wracać do domu uznałam, że zobaczę Włodarkę. Moja koleżanka z klasy, która spędziła tam u babci połowę dzieciństwa zawsze opowiada o wiosce jako pięknym miejscu i muszę przyznać jej rację. Przede wszystkim jest tam dużo okazałych wiejskich dworów. Tam jednak znów źle skręciłam i wylądowałam na wale przeciwpowodziowym malowniczej Regi. Uznawszy, że co mi szkodzi się przejechać, najwyżej znów się wrócę, ruszyłam właśnie tym wałem mając nadzieję, że w Trzebuszu uda mi się go przekroczyć. Niestety tak się nie stało, więc po kilku kilometrach krętej drogi (bo Rega kręta) dojechałam do Mrzeżyna. Miałam przy tym niesamowity ubaw, bo początkowo miało być tylko Sadlno i do domu, a patrząc na mapę: gdzie Sadlno a gdzie Mrzeżyno! Wróciłam już bez większych przygód przez Roby i Gorzysław. Po drodze zostałam jeszcze skomentowana szablonowym, męskim gwizdem. Może prostackie, ale schlebia.
Ps.: licznik mi się pod koniec wyzerował, więc dane są na oko.
Z roweru© guitarowa
Niebisko-zielone© guitarowa
Mechaniczny olbrzym© guitarowa
Samostrzałka :)© guitarowa
Ps.: licznik mi się pod koniec wyzerował, więc dane są na oko.